Jak nie dać się oszukać kontrahentowi, który na pierwszy rzut oka wydaje się grać w otwarte karty? Zgadza się na kary umowne, zapisy o wyłączności, ale od początku chowa asa w rękawie.
Kilka lat temu zgłosił się do mnie prywatny inwestor. Postanowił ulokować kapitał w pewnym obiekcie usługowym. Aby mieć pewność, że inwestycja będzie opłacalna, zawarł w umowie z precyzyjnie wybranym wykonawcą, zapis zastrzegający, że ów wykonawca nie będzie, na wskazanym terenie, realizował prac na rzecz podmiotów stanowiących konkurencję dla mojego Klienta. Wykonawca przystał na te warunki, co oczywiście miało swoje odzwierciedlenie w kosztach tej współpracy. Po czasie okazało się, że Wykonawca nie dotrzymał słowa i rozpoczął realizację konkurencyjnej inwestycji na terenie objętym uzgodnieniami. I choć korzystał
z wypożyczonych pojazdów, zostawiając własne w firmie, lub zaparkowane kilkaset metrów od miejsca budowy, a nawet ukryte, a jego pracownicy nie nosili ubiorów z logo wykonawcy, udało się ponad wszelką wątpliwość wykazać, że to właśnie ten konkretny wykonawca zrealizował inwestycję.
Sprawa trafiła do sądu i w głównej mierze opiera się na sporządzonym przeze mnie raporcie. A że trudno jest z nim dyskutować, pełnomocnik pozwanego wykonawcy złożył wniosek o wyłączenie raportu z materiału dowodowego. Argumentował, że inwestycję na rzecz mojego Klienta realizowała spółka X, a tę na rzecz konkurencji realizował jej jedyny udziałowiec, jako osoba fizyczna. I spółka X i JDG jej jedynego udziałowca działają pod jedną marką. Mają ten sam adres, korzystają z tych samych pojazdów, a zlecenia wykonują ci sami pracownicy. Formalnie jednak, są to dwa różne podmioty. Podobnie formalnie, wykonawca nie ma sobie nic do zarzucenia, co pewnie potwierdzi także sąd. Ale tak zwyczajnie i po ludzku, ów wykonawca okazał się kompletnie niewiarygodny jako kontrahent.
Dlatego, drodzy Państwo, po raz kolejny powtórzę: sprawdzajcie, weryfikujcie i prześwietlajcie swoich potencjalnych partnerów, kontrahentów, klientów. Zanim ulokujecie pieniądze, czasem bardzo duże, w coś, co może się wydawać strzałem w dziesiątkę, powierzcie profesjonalistom sprawdzenie, czy aby na pewno ta 10 znajduje się na środku tarczy.
Jak, za pomocą otwartych źródeł, ustalić czy badany podmiot znajduje się w posiadaniu jakichś nieruchomości i czego można się jeszcze, na tej podstawie dowiedzieć?
Zastanawialiście się kiedyś, ile wirtualnych śladów pozostawiamy po sobie każdego dnia? Jak wiele, inni mogą się na ich podstawie dowiedzieć o tym, kim jesteśmy?
Dywersja i sabotaż. Kiedyś brzmiało, jak podtytuł kolejnej części Rambo, dziś staje się codziennością rodzimych przedsiębiorców. Obok US, ZUS i nieuczciwej konkurencji.
Tytuł nieco przewrotny, ale oddający istotę problemu. Sprawdzenie partnerów biznesowych, kontrahentów, czy pracowników to temat bardzo delikatny i wymagający doświadczenia oraz zaangażowania.
Jak nie dać się oszukać kontrahentowi, który na pierwszy rzut oka wydaje się grać w otwarte karty? Zgadza się na kary umowne, zapisy o wyłączności, ale od początku chowa asa w rękawie.
Jak, za pomocą otwartych źródeł, ustalić czy badany podmiot znajduje się w posiadaniu jakichś nieruchomości i czego można się jeszcze, na tej podstawie dowiedzieć?
Zapraszamy do kontaktu:
tel.: +48 607 266 540
pon.-sobota 8.00-19.00
📞︎
607 266 540
✉︎